piątek, 13 listopada 2009

Cyberkrzywoprzysiężcy fagocytuja zwetbalizowane i zedfraudowane profity kaczuszko bujcze

Stwierdziłem że napisze se posta, jak Hejmej będzie się nudził to w końcu będzie miał coś do roboty oprócz przeglądania demotów, które i tak go nie śmieszą, wpisywania bezsensownych frazesów w Google, robienia kupy i penetrowania (lodówki). Ciekawe czy ktoś oprócz niego odwiedzi tę stronę. Tak więc Piżmowół wielkim poeta był. I kurde nikt nam nie wmówi, że białe jest białe, a czarne jest czarne! Im dalej w las tym więcej przebierańców, a homo homini lupus est. Sperdołkowane samochody i tak nie wyjada na ulicę, więc nie masz się co martwić , że rozjadą Twoją sztycę. Przecież Ty też byłeś kiedyś mały i nie możesz narzekać na brak buraków na ekranie telewizora LCD, gdyż pieniądze nie śmierdzą, a tata lubi kopać dołki w piasku. Przepraszamy za usterki, a niechby i zjadł najpiękniejszą kobietę na świecie, a i tak męki są także katuszą. Masz czy nie masz i tak wyjdziesz na swoje.

piątek, 26 czerwca 2009

Sezam z mięsem z mojej kuchni

































To był kiedyś, normalny jednolity sezam, sam się zrobił nadziewany mięsem. Na trzeciej fotce, to co przykrywa otwór słoika to nie jest papier, tylko substancja przypominająca trochę pajęczynę, zrobiona przez jakieś owady.

wtorek, 2 czerwca 2009

Moja nudna rozmowa z Norbim

Błędy w rozmowie są oryginalne i pochodzą od autorów wypowiedzi. Rozmowa została przeprowadzona dzisiaj między 18 a 19 za pośrednictwem komunikatora internetowego Gadu-Gadu. Norbi powiedział, że mu się podobała, więc umieszczam.

Antek
na którym jesteś lvl?*

Nohbi
15

dalej eni moglem przejsc

Antek
cienias

Nohbi
a ty

Antek
teraz rozmawiamy o Tobie

Nohbi
aha to skoro w takei gierki sie chcesz bawic to nara


Antek
zrywam z Tobą!

Nohbi
nie to ja z tobą

Antek
nie to ja z Tobą!

Nohbi
ni bo ja

Antek
nie, bo jeszcze się zmęczysz, kochanie, ja zerwę za Ciebie

Nohbi
och nie musiales ale oszczędz mi tego i daj mi te szanse i pozwól mi wydać ostatnie sily na rozstanei z tobą

Antek
ale ja wiem, że Ty to mówisz tylko tak przez grzeczność, wyręczę Cię, przecież wiesz że Cie kocham

Nohbi
och ja ciebie tez

Antek
a ja Ciebie nie, geju

Nohbi
to czemu kurde pierwszy pisales PEDALE

Antek
to była tylko taka, kurde, podpucha

Nohbi
ja tez kurde podpuche dalem aaaaaaaaaaaaaaaaaaa lllaaaaaaamehhhhhrrrrrr

Antek
ale ja pierwszy!

Nohbi
a ja dalem podpuche poddpuchy pierwszy

Antek
jaki cel ma ta rozmowa?

Nohbi
nei iwem

*chodzi o najtrudniejszą grę świata o nazwie "The hardest game on the world"

piątek, 22 maja 2009

Jestem chwalipiętą, ostrzegam!

Dzisiaj na Loży zrobiliśmy piękną rzecz. Roztrzaskaliśmy dwie gitary! Chociaż to były wyroby gitaro podobne, ale ciiiiiiiii. Niestety było nas chyba z siedmiu, więc ciężko było się dostać do trzaskania.
Również dzisiaj na swoim skuterku podwoził mnie Kornel. Mówię mu: "ej, jedź wolno, bo mam rozwalony pokrowiec w gitarze i do tego nie mam kasku", on na to: "dobra, spoko". I jedziemy. Jest ograniczenie do 30 km per h. Ale nie! na liczniku nie 30, a ponad 50.
"Nudny jesteś" - powiedziała pani Krężel, gdy podałem jej wynik powiatowego konkursu fizycznego.
"Agata, masz świetny zespół, a wy macie wokalistkę wręcz gwiazdeczkę (perełkę?)" - profesjonalny muzyk o niezapamiętanym przeze mnie nazwisku do Agaty Durał i zespołu Kilogram, w którym skądinąd gram, tak nieskromnie powiem.
Już prawie skończyłem zielnik na biolę, o tak, krowa to piękny ptak.
Niestety już muszę kończyć, gdyż jutro muszę wstać w pół do siódmej, uwaga, rano! Rano w sensie w nocy.

wtorek, 12 maja 2009

Dzisiaj lekcja angielskiego była piękna

Zaczęło się od tego, że Babul, wspierany przez innych momentami tym samym, robił "mmmmmmmmmmmmmmmmmmmmmmmmmmmmmmmm", co prawda niezbyt głośno, ale bardzo nisko więc donośnie. Pani się wkurzyła (i to tak na serio!) i wstawiła mu punkty, a on "a to mogę teraz dalej, mmmmmmmmmmmmmmmmmmmmmmmmmmmmmmmmmm". Potem wydawaliśmy z Grzybem i Świniakiem nieartykułowane dźwięki, ale głośniejsze i krótsze. Spróbujcie kiedyś, nieźle to wygląda jak ktoś wrzeszczy z grobową miną. Jak pani wyszła skserować nam ćwiczenia (bo Śpiwór krzyczał: "skseruj, skseruj!"), to już cała klasa wydawała nieartykułowane dźwięki, no oprócz dwóch dziewczyn. To było piękne. Jeszcze zaraz po tym był pyszny, chrupiący kotlet z kurczaka na obiad. Mniam!

poniedziałek, 4 maja 2009

27 IV-4 V

A raczej nie. Bo nie napisałem, że wygraliśmy mecz matematyczny 26 IV, co oznacza że weszliśmy do finału-finału, czyli mamy zapewnione 2 miejsce w całych rozgrywkach (nie mylić zbytnio z szansą na 1, gdyż do tej pory doszliśmy fuksem, a gimnazjum z którym będziemy grać jest naprawdę dobre).
"To jest akurat prooste" - Gała przy odpowiedzi nie mający pojęcia jaka jest odpowiedź na pytanie.
W szkole teraz jest luuźno, już czuć oddech wakacji, najlepsze są lekcje na których piszemy podania i sprawdzamy odpowiedzi z testów (czyt. nie robimy nic).
W piątek pobiliśmy rekord Guinnessa na 300%, nikt nie nie spodziewał takich tłumów z gitarami i dzięki temu mogłem sprzedać bilet oszczędzając przy tym 80 zł. Nie żałuję że byłem na Deep purple, ale nie będę się rozpisywał jak było, gdyż i tak raczej bym pisał pod wpływem otocznia niż własnych doznań. A tak w ogóle to moim zdaniem Modest lepiej gra na basie niż Glover.
Agnieszka kituje nam (Zuźka jej pomaga), że przefarbowała włosy i ma teraz czarne loki... Tracę wiarę w ludzi. Albo się obrzydza i farbuje, i jak mówi niedługo zacznie się malować, albo kituje. Nie no, myślałem, że to dobra dziewczyna. Ale Zuźka się dzisiaj potwierdziła, że to kit, chociaż tyle.
Dzisiaj zaczęliśmy próby do poloneza na bal i mamy mieć trudniejszy układ niż poprzednie pokolenia! ONI SIĘ DOBRZE CZUJĄ? Nie przepadam za tańcem, ale się zapisałem, bo to jest bardziej chodziec i zawsze to z dziewczyną, ale żeby dawać nam trudny układ? Oł noł.
Nie użyłem dzisiaj ani razu pewnego słowa na k w notce! Dobra, kończę, jutro spr z bio.

poniedziałek, 27 kwietnia 2009

Moje notki są o wszystkim i o niczym więc trudno dać im tytuł

Kochani (a raczej kochane, kto by tam kochał facetów), widzę w waszej działalności pewną niekonsekwencję. Jedenaścioro z Was zadeklarowało, że odpowie w ankiecie "nie", a zrobiło to tylko siedmioro z Was. Jesteście podłymi kłamcami, a myślałem, że mogę na Was polegać.
I nie ma to jak mieć szczęście w meczu matematycznym.
Dzisiaj graliśmy coś tam w MOKu, ale jak mieliśmy próbę zaraz przed występem, to było więcej osób na sali, niż jak graliśmy właściwe, gdyż prawie wszyscy w międzyczasie wyszli (graliśmy ostatni).
Oł noł, Twoja stara, oł noł.

piątek, 24 kwietnia 2009

Dzień dobry piękne panie i te czytające tego bloga!

Tak se, kurde, patrzę i, kurde, zaniedbałem tego, kurde, bloga, kurde, kurde.
Zacznę od zamkniętej w sobotę ankie-kurde-ty. Nie licząc mojego głosu, oddanego na "obojętny" tylko po to, żeby móc widzieć wyniki od razu kiedy wejdę bloga, równo połowa została oddana na tak zwane "KC"! Jak to się, kurde, stało, to ja kurde nie wiem.
Teraz prawie codziennie dzieje się coś ważnego. We wtorek był konkurs BRD (czyt. "byrydy"), środa i dzisiaj testy, jutro egzamin na lektora, niedziela - meczo matematyczny w takim durnym terminie (jak to mój tata powiedział "by ich diabli!"), poniedziałek i wtorek - dwa całkiem niezależne od siebie koncerty w MOKu ( w sensie, że gram). Tylko czwartek był wolny. No a w piątek za tydzień Deep purple (ciemny fiolet, a nie głęboka purpura!).
Wąż wychodzi z jednej jamy i wchodzi do drugiej.
Nie było dzisiaj Loży, a Śpiwór nie rozwija swojego bloga.
Byliśmy dzisiaj u Norbasa i odkryliśmy super, rzecz, która, jako, że nie umiem opowiadać, będzie super słaba. Otóż ma on dwa pokoje na strychu z niezależnymi schodami do każdego z nich. I byłem u niego już kilka razy i zawsze myślałem, że są one całkowicie rozdzielone, a tu patrzymy za telewizor, a tam przejście tak niskie, że na czworaka za ciasno, ale da się przeczołgać. Zawsze marzyłem, żeby mieć tajne przejścia w domu. :*:*:*:*:*:*:*:*:*:*:*:*:*:*:*:*:*:
Przepraszam, za tytuł, to tylko taki suchy żart, a nie jakaś sugestia.

czwartek, 16 kwietnia 2009

Dzień dobry, kochani czytelnicy!

----Byłem w Pradze. Byłem, zwiedzałem, słyszałem, widziałem, wąchałem. Po prostu byłem. Śmiałem się z "zakonczejte te prosimy vystup a nastup". Byłem w Synagodze. Byłem. Byłem w WWW na Hradczanach. Byłem tu i ówdzie. Jadłem. Jadłem czeskie dania. Nie ćpałem. Byłem i widziałem. Drapałem się po biodrze. Patrzyłem. Patrzyłem na Czeszki i inne turystki. Byłem i przeszedłem mostem Karola, gdyż byłem w Pradze. Powróciłem i nie jestem w Pradze. Jestem. Jestem tu, w Głogowie, i siedzę przy komputerze. Siedzę i piszę. Co piszę? Notkę piszę. Po co piszę? Po gówno piszę! Nie wiem po co piszę, ale piszę! A Ty co robisz? Czytasz? Wiesz po co czytasz? Dalej czytasz? Czytasz, nie szkoda Ci czasu, że dalej czytasz?
----Chcesz wiedzieć jak było w Pradze? Zapytaj się, po co mam to pisać wszystkim. Nie krępuj się, nie gryzę.
----Sześć osób zaznaczyło "kocham go". Kto to kurde był? W żadnych przypuszczeniach tego nie przewidziałem, więc przypuszczam, że ktoś sobie jaja robi, ale w innym przypadku kogoś może interesować jak było w Pradze. A tak w ogóle nikt z Was mnie nie nie lubi, a tylko dwie osoby mnie nienawidzą! Tego, żem się nie spodziewał.
----Dzisiaj byłem we Wrocławiu na Gali Laureatów zDolnego Ślązaka. Była jedna dziewczyna pięciokrotnie zwolniona z testu mat-przyr, ale ani razu z humanistycznego. Cóż za chumchamstwo! Laureatem okazał się też jeden gościu z kursu lektorskiego, którego zapamiętałem przez to, że cały czas się nań odzywał, nie umiejąc sklecić porządnego zdania i jąkając się mówił trzy razy dłużej niż normalny człowiek. Ja zarywałem do dziewczyny siedzącej po prawej ode mnie, również laureatki z matmy i fizyki. I kurde, zapomniałem się jej spytać o imię. Ale podryw szedł dobrze, bo się uśmiechała do mnie, jak waliłem sucharem. Tak w ogóle to zauważyłem, że suchary to jeden z najlepszych sposobów, żeby się podlizać dorosłym i podrywać dziewczyny.
----Po skończonej Gali poszliśmy do sklepu muzycznego i grałem na basie akustycznym i gitarze dwunastostrunowej! Niestety nie stroiła, a nie miałem czasu jej dostroić.
----I pamiętaj, że Twoja wnuczka będzie mądrzejsza od Ciebie, będzie umiała obsługiwać FDT. Ty nigdy się tego nie nauczysz. Będziesz za stary. Słowo dnia to "krowanabadylu".

niedziela, 12 kwietnia 2009

Wesołych Świąt Zmartwychwstania Jezusa chrystusa

Pewnie dla większości z Was święta się rozpoczynają, ja bardziej odczuwam jakby się skończyły, nachodziłem już się swoje do kościoła, a teraz już tylko takie spotkania z rodziną, nie mające zbytniego związku ze Zmartwychwstaniem i innymi wydarzeniami, które w tym tygodniu wspominaliśmy (wspominamy).
Specjalnie w tytule piszę "chrystus" małą literą, gdyż to jest nie nazwisko, ale "zawód" Jezusa
Mokrego jajka, smacznego śmigusa, samych szóstek w szkole, czekoladowego jajka i nigdy więcej postu, życzy Antek.

piątek, 10 kwietnia 2009

Post ścisły jest niewykonalny


----Trochę się zapuściłem w pisaniu bloga, więc dzisiaj, mimo Wielkiego Piątku postanowiłem napisać notkę.
----Najpierw chciałbym wyrazić zdziwienie, że dwie osoby zaznaczyły w ankiecie "kocham go". Dooooobre! To Wam się udało! (Kto to niby zaznaczył!?)
----Pochwalę się starocią (z poniedziałku), że przegraliśmy, ale i tak przechodzimy dalej.
____Zdjęcie po lewej przedstawia to, czym żywi się mój kot. Są to grabie, którymi ściągałem kilkuletnie pajęczyny z sufitu i ścian w komórce (nie mylić z telefonem komórkowym), wraz z pajkami. Powiem wam, że tyle pajęczyn w jednym miejscu to wcześniej nie widziałem i w przeciwieństwie do Franka, do teraz nie jadłem.
----Zdaniem tygodnia mianuję: "Kogo szukasz w Pradze".

sobota, 4 kwietnia 2009

Sława, pieniądze, kobiety! (no kobiety to może i nie)

Z powodu narzekań Hejgeja, zwanego Grzybem, na nudność mojego bloga notka będzie trochę w innym stylo. Otóż przedstawię wam przepis na sławę i p$i$e$n$i$ą$d$z$e !#!%^^$#%$%#$@#$$$$$$$(€€€€€€€€€€€)! Wygląda to tak:

1. Zostajesz zwykłym, szarym bluesmanem.

2. Nagrywasz super, ekstra, fajną piosenkę, która staje się hitem wszech czasów (niestety na hit lata nie masz co liczyć, to pozycja zarezerwowana dla popu).

3. Sprzedajesz piosenkę starszym pokoleniom, które jeszcze nie znają YouTube'a i stajesz się bogaty, przy okazji zdobywasz sławę.

a.d.1 Dobrze by było jakbyś umiał śpiewać, albo grać na gitarze (inne instrumenty też wchodzą w grę), ewentualnie wystarczą Ci koledzy posiadający tę umiejętność.

a.d.3 Musisz się pośpieszyć, zanim te pokolenia wymrą, czas nagli.

a.d.2 Punkt najważniejszy, czyli jak napisać piosenkę. Wygląda to tak:
----a) Lecisz do USA (czyt. usa).
----b) Jedziesz jak najdalej od cywilizowanego wybrzeża, do jakiejś wioski, która przegapiła początek XX wieku, a o XXI to nawet nie pomyślała
. Musi być to wioska obfita w Afroamerykanów (no tych takich czarnych), ewentualnie wystarczą podmiejskie slumsy, jak nie masz czasu szukać wiochy.
----c) Szukasz tam bardzo starej murzynki z jednym zębem.
----d) Podsłuchujesz co ona podśpiewuje, gdy tym swoim zębem łuska fasolę.
----e) Próbujesz wychwycić melodię.
----f) Nie poddawaj się, nie zawsze wszystko wychodzi za pierwszym razem.
----g) Gdy odkryjesz melodię i spiszesz słowa, zbierz kapelę. Tylko nie bierz Kalosza, Lewego, Prawego, Ola, 3D, bo oni zagraj Ci metal oraz Marcela ani Kornela, bo oni zagrają Ci Regge, ska, lub inne podobne główno (przepraszam nie mogłem się powstrzymać).
----h) Odgywacie posłyszaną piosenkę dodając trójdźwiękową partię basu, bębenki i kilka solówek.
----i) Piosenkę gracie/ śpiewacie 4 do 100 razy szybciej. Nagle okazuje się , że z najbardziej nużącej piosenki stała się najbardziej porywającą posenką na świecie, do sławy już tylko krok!
Jest tylko jeden minus tej recepty, skąd wziąć pieniądze na bilet do USA (czyt.usa)?

wtorek, 31 marca 2009

Kurde, kurde, kurde

Kurde, kurde, kurde, kurde. Kurde kurde kurde. Kurde kurde kurde, kurde, kurde. Kurde, kurde, kurde, kurde. Kurde kurde kurde. Kurde kurde kurde, kurde, kurde. Kurde, kurde, kurde, kurde. Kurde kurde kurde. Kurde kurde kurde, kurde, kurde. Kurde, kurde, kurde, kurde. Kurde kurde kurde. Kurde kurde kurde, kurde, kurde. Kurde, kurde, kurde, kurde. Kurde kurde kurde. Kurde kurde kurde, kurde, kurde. Kurde, kurde, kurde, kurde. Kurde kurde kurde. Kurde kurde kurde, kurde, kurde. Kurde, kurde, kurde, kurde. Kurde kurde kurde. Kurde kurde kurde, kurde, kurde. Kurde, kurde, kurde, kurde. Kurde kurde kurde. Kurde kurde kurde, kurde, kurde. Kurde, kurde, kurde, kurde. Kurde kurde kurde. Kurde kurde kurde, kurde, kurde.

poniedziałek, 30 marca 2009

Kurde, próbowałem wymyślić sensowny tytuł, ale nie wyszło

Zacznijmy od tego, co może być powodem zazdrości z wielu stron. Ostatnio się zorientowałem, że przez cały marzec nie byłem ani razu w piątek w szkole, no nie licząc informatyki i kółka plastycznego, ale to samo przyjemność. W inne dni tygodnia byłem więcej w szkole, ale i tak chyba więcej niż jedną trzecią dni szkolnych spędziłem na wszelkiego rodzaju konkursach. Jak to dobrze, że nie jestem wszechstronnie uzdolniony, wtedy do szkoły nie zaglądał bym w ogóle. Powiem Wam, że mnie już zaczynają wkurzać moje braki w szkole, więc nie ma co zazdrościć.

Umieszczam dzisiaj nową ankietę na blogu i zachęcam do udziału w niej. Uprzedzam, że stosunki nie są wyrażone dokładnie i nie umieściłem np. "nie kocham go", gdyż wszystkie inne (w sensie inne niż "kocham") są z tym równoważne. A, i nie łazi tu o drugie przykazanie miłości, do którego pewnie i tak się większość nie stosuje (ja na pewno). Dla nieoczytanych i nieznających Josariana dałem pewną podpowiedź.

Trzymam się daleko od pewnej "piaskownicy".

Diagnoza "geizmu" u jednego pacjenta, postawiona już przed kilkoma laty, powszechnie krytykowanymi, szczególnie przez dziewczyny, metodami, okazała się prawie trafna. Co prawda nie jest gejem, ale za to się przyznał dzisiaj, że jest bi. To wiele mówi światu, proste metody sprawdzania normalności seksualnej mężczyzn nie zawodzą. Niniejszym ogłaszam to informacją dnia.

Zmieniam nicku na "cukier", żeby nie być chwalipiętą. Toteż muszę pokrótce przedstawić historię pseudonimu. Zostałem tak ozwany przez Marcela Górskiego, kiedy wymyśliłem nazwę dla zespołu "Cukier krzepi", którą to zajumałem z przedwojennego sloganu reklamowego. Nazwa ta go strasznie rozpie*****ła, jak to ładnie powiedział. Koniec historii.

Mój kolega, grzybu, odkrył przepis na długowieczność, zapraszam na jego bloga.

Na koniec przywołam tekst obozu Niemcy-Stilo 2007: "Ence pence, czary mary, Tinky Winky to Twój stary". Dobranoc.

środa, 25 marca 2009

Ниэ, Ниэ ошукаш мние!

Jako, że nie znam rosyjskiego tytuł tego posta napisałem po polsku, ale i tak pewnie rozczyta go tylko Niekaskadero (nie przejmuj sie tą straszną transkrypcją, np. brakiem miękkich znaków, ale w końcu da się domyślić o co chodzi), jeżeli jest szczęśliwym czytelnikiem tego bloga, ew. Grzybowa (grzyybowa, grzyyyyybowa!). Lecz zniechęcę Was, nie szukajcie co znaczą te znaczki, gdyż i tak przesłanie tego tytułu jest równie znaczące, co poprzednich (chyba, że naprawdę już nie masz co robić i chcesz iść oglądać "M jak miłość" albo "Modę na sukces).

W tym tygodniu już dwa razy udzielałem korepetycji najważniejszej osobie w naszej szkole. Przyszedł do mojego domu we własnej osobie! Tak, to był nasz przewodniczący klasy, DJ-Gała, najlepszy beatboxer na świecie, który wali żarty tak suche, że nie wiadomo czy już skończył. Ale tak szczerze mówiąc nie byłem z tego zadowolony, gdyż nie dość, że mi zaschło w gardle i spóźniłem się na kolację, to jeszcze nie mogłem pójść z Nohbim i Purchawem na koniki.

Po roku nagle okazało się, że nie umiem tańczyć i to zakańcza pewien etap w życiu. I do tego warto podrapać się pod lewą łopatką.

Mam głośnik niskotonowy i się tym chwalę, tym bardziej, że wydałem na niego 1 zł (koszt przejściówki).

Wczoraj uratowałem Agnieszce życie, chociaż dzisiaj mi mówiła, że jest swoim baratem, a ona tak naprawdę nie żyje, ale kto by tam wierzył kobietom. A propos kobiet, to wczoraj kolejne źródło dowiodło, że kobiety wolą gejów.

piątek, 20 marca 2009

Prezent dla młodych basistów


Krótka lekcja klangi (taka technika gry na basie). A więc układasz rękę tak jak jest to zaprezentowane na zdjęciu (o prawą rzecz jasna chodzi), i jedziesz z koksem (albo utworem) slapując i popując. Lewa ręka chodzi normalnie.
Najważniejsze, żeby prawa ręka była ułożona dokładnie jak na zdjęciu, tak jest poprawnie (chociaż nie wiem czy jest poprawnie, w każdym razie ja tak układam).

Komentujcie!


Wchodzę dzisiaj na bloga, przeczytać nowe komentarze, patrzę a tu dalej jest tyko jeden, napisany przez moją siostrę! Za to że jako jedyna odważna skomentowała umieszczam w nagrodę Frania w bardzo podobnej pozycji, co na zdjęciu które komentowała, tylko bez pokrywki.
Ona skomentowała, a Ty?
Po jaka chlerę wchodzisz na tego bloga jak nie komentujesz? (proszę nie zrozumieć tego jak zniechęcenie do odwiedzania bloga)

Wielki dzień




Dzisiaj jest dla mnie wielki dzień, dowiedziałem się jaki jest mój ulubiony serial! Wszystko zaczęło się od tego, że nie poszedłem do szkoły, bo musiałem wypluwać flegmę, kiedy odkaszliwałem.* I tak jej nie wypluwałem, bo nie chciało mi się łazić do łazienki (no nie licząc kilku razy). Kiedy już się wyspałem i zjadłem śniadanie (zrobiłem to do 13, niezły jestem, co?) i coś tam poczytałem, moja siostra, która nie poszła do szkoły z powodów ideologicznych, choć trochę naciąganych, bo dzisiaj jest 20, a nie 21, włączyła telewizor. Ja usiadłem koło niej i też się gapiłem w to pudełko, wkurzając się, że nie zatrzymała na kanale 3 ani 7 (TVN INFO i TVP 24, czy jakoś tak). I tak panna E. pstrykała pilotem, aż nagle! Włączyła kanał 2, czyli "dwójkę", a tu mówią: "Już jutro Twój ulubiony serial <>!"! Tak więc moim ulubionym serialem jest "Na dobre i na złe", a myślałem, że "Moda na sukces"!
Przepraszam Grzyba i Kalosza za wykorzystanie zdjęcia z nimi, ale nie mogłem się powstrzymać (ha! jeszcze wtedy wygrywałem na rękę z Purchawą, który był wtedy jedynie Hejgejem Zimnokrwistym, a może nawet Hejmejem).
Powiem Wam, że zabawa cyną to jest super rzecz, tylko wkurzające jest to, że jak rozgrzewasz Sn urządzeniem pracującym na prąd naprzemienny urządzeniem specjalnie do tego przeznaczonym roboty mojego dziadka, w skrócie lutownicą, to drży ci obraz w monitorze i się boisz, że Ci monitor od tego padnie. A najfajniejsze to jest rozcinanie cieniutkich cynowych blaszek własnej roboty nożyczkami.
Pozdrowienia dla J.F.K.
Dla nie zorientowanych: mam nowe pseudo "Zdolny", przepraszam, jeżeli jest ono traktowane jako chwalipięctwo, ale oddawana marzyłem o pseudonimie i do tego zostało ono rozpowszechnione przez panią Woźny, która się ze mnie nabija.
*tak naprawdę nie poszedłem, bo tata rano powiedział, że coś nie wyraźnie dziś wyglądam, bo czułem się niewyraźnie.

wtorek, 17 marca 2009

I znowu bezsensowny tytuł nie związany z treścią

Więc przyszłem tutaj, by se pochwalić wygranym meczem z Czbnicą, ale co z tego, że dzięki Marysi R. wygraliśmy, skoro i tak nie ma my szans z WRo? I, kurde, czemu jam żem jeszcze nie poszł spać, mimo, żem chory i muszę się wygrzewać, bo jutro do szkoły? KC*;
*PZPR, w budynku którego jest teraz GPW**
**Giełda Papierów Wartościowych, znajduje się w budynku dawnego KC PZPR.

poniedziałek, 16 marca 2009

Sprawa organizacyjna

Już uruchomiłem dodawanie komentarzy przez osoby nie zarejestrowane. Serdecznie zachęcam do komentowania, najlepiej "komentarz jako: nazwa/adres URL", wtedy będziecie mogli się po prostu podpisać.

sobota, 14 marca 2009


Z okazji trzeciej soboty Wielkiego Postu umieszczam zdjęcie mojego kota podczas czynności mającej na celu przywrócenie mu sił, czyli snu. Dla niedowiarków umieszczę kiedyś to samo zdjęcie, tylko z otwartym pudełkiem.
Nie przeszedłem dzisiaj Milionerów, bo odpadłem, kurde, przy pytaniu za 250k, uwaga, z treści piosenek Kazika! Kto idzie ze mną, kurde, na mostek?
Trafiła Kosa na kamień. Chociaż może jednak tak:
Przysłowie na dziś to: "Trafiła Kosa na kamień".
Słowem tygodnia ogłaszam "Rozwiany".
I pamiętajcie, że jak idziecie do sklepu z zasilaczami i skręcicie w prawo to macie zawrócić - tako rzecze Marcin.

piątek, 13 marca 2009

Raz, dwa, trzy, wieszasz się Ty.

Z powodów kaprysów bloga na Onecie postanowiłem założyć nowego na blog spocie (nie chciał dodawać komentarzy i ostatnio rozwalił mi się układ strony, bo system nie poradził sobie ze słowem za długim by zmieścić się w linijce. W tamtym systemie użytkownik ma również za małe uprawnienia, jak dla mnie).
Dzisiejszy dzień ogólnie oceniam pozytywnie. Przez wszystkie lekcje obsługiwaliśmy z kółkiem matematycznym dni liczby π, czyli rozwiązywaliśmy jakieś tam łamigłówki udając że uczymy rozwiązywać je innych. Później, jak co tydzień, poszliśmy z Hejmejem na kółko plastyczne, żeby się powydurniać i przy okazji trochę popozować do malowanych obrazów. Postanowiliśmy, że zostaniemy zawodowymi pozerami (jak nazwaliśmy ten zawód), co od razu kojarzy się z pomysłem Kalosza na treść do piosenki dla zespołu Metalowe Ogniwa, który ostatecznie przyjął nazwę Symetria, lecz rozpadł się z powodu braku woli współpracy. W pewnym momencie kółka, jak nakazuje tradycja, poszliśmy robić sobie jaja u pielęgniarki. Tym razem wzięliśmy wielkie pudełko z płyty pilśniowej (na którym zresztą wcześniej pozowałem) i wnieśliśmy do gabinetu wykrzykując: "Proszę pani, kolega myśli że jest kartonem! Potrzebna mu operacja!" (kiedyś jeden z nas udawał ptaka, a reszta krzyczała, że kolega myśli, że jest ptakiem). I chyba najciekawsza informacja z ostatniego kółka: nie dość, że wraz z Grzybem zostaliśmy zapisani na kółko (a przychodzimy tam tylko odwalać), to jeszcze pani Wieliczko obiecała nam dodatkowe punkty dodatnie za pozowanie! Dzisiaj już chyba wszystkie obrazy przedstawiające mnie zostały skończone, w tym ten Agnieszki, przedstawiający mnie super majestatycznie, jak jakiegoś Kościuszkę z pomnika.
Dzisiaj Agnieszka dała mi jakiś kapelusz,żebym przekazała siostrze, czego nie zrobiłem, gdyż zostawiłem go w szkole, a jak wróciłem, ta była już zamknięta.
Zbiórka była nudna (chociaż dostałem pochwałę, za terminowe przyniesienie karty na obóz), lecz nadrobiła to bardzo dobra Loża. Tak teraz czuję, że zgodnie z przewidywaniami babci będę chory po takiej dobrej zabawie. Praktycznie całe dwie godziny spędziliśmy na "konikach" (kto był dzieckiem wie co to jest), urządzając zawody w utrzymywaniu równowagi, najpierw na siedząco, później na stojąco z trzymanką, aż byliśmy tak dobrzy w te klocki, że bawiliśmy się bez trzymanki. Dziwne, bo kiedyś złapanie równowagi nawet na siedząco było nie możliwe, a teraz udawało nam się na stojąco bez trzymanki nawet kilka minut.
I zapomniałem, dostałem dzisiaj w prezencie od dziadka lutownicę (mówi że już ma za słaby wzrok, nie jest w stanie lutować), za co mu serdecznie dziękuję.
I cytat na ten tydzień: "Ta dziewczyna była taka piękna z ryja". Autora cytatu nie podam, żeby się nie obraził.
Chuck Norris jest tak stara, że spada z łóżka na flażolety (albo z obu stron, jak kto woli).