piątek, 13 marca 2009

Raz, dwa, trzy, wieszasz się Ty.

Z powodów kaprysów bloga na Onecie postanowiłem założyć nowego na blog spocie (nie chciał dodawać komentarzy i ostatnio rozwalił mi się układ strony, bo system nie poradził sobie ze słowem za długim by zmieścić się w linijce. W tamtym systemie użytkownik ma również za małe uprawnienia, jak dla mnie).
Dzisiejszy dzień ogólnie oceniam pozytywnie. Przez wszystkie lekcje obsługiwaliśmy z kółkiem matematycznym dni liczby π, czyli rozwiązywaliśmy jakieś tam łamigłówki udając że uczymy rozwiązywać je innych. Później, jak co tydzień, poszliśmy z Hejmejem na kółko plastyczne, żeby się powydurniać i przy okazji trochę popozować do malowanych obrazów. Postanowiliśmy, że zostaniemy zawodowymi pozerami (jak nazwaliśmy ten zawód), co od razu kojarzy się z pomysłem Kalosza na treść do piosenki dla zespołu Metalowe Ogniwa, który ostatecznie przyjął nazwę Symetria, lecz rozpadł się z powodu braku woli współpracy. W pewnym momencie kółka, jak nakazuje tradycja, poszliśmy robić sobie jaja u pielęgniarki. Tym razem wzięliśmy wielkie pudełko z płyty pilśniowej (na którym zresztą wcześniej pozowałem) i wnieśliśmy do gabinetu wykrzykując: "Proszę pani, kolega myśli że jest kartonem! Potrzebna mu operacja!" (kiedyś jeden z nas udawał ptaka, a reszta krzyczała, że kolega myśli, że jest ptakiem). I chyba najciekawsza informacja z ostatniego kółka: nie dość, że wraz z Grzybem zostaliśmy zapisani na kółko (a przychodzimy tam tylko odwalać), to jeszcze pani Wieliczko obiecała nam dodatkowe punkty dodatnie za pozowanie! Dzisiaj już chyba wszystkie obrazy przedstawiające mnie zostały skończone, w tym ten Agnieszki, przedstawiający mnie super majestatycznie, jak jakiegoś Kościuszkę z pomnika.
Dzisiaj Agnieszka dała mi jakiś kapelusz,żebym przekazała siostrze, czego nie zrobiłem, gdyż zostawiłem go w szkole, a jak wróciłem, ta była już zamknięta.
Zbiórka była nudna (chociaż dostałem pochwałę, za terminowe przyniesienie karty na obóz), lecz nadrobiła to bardzo dobra Loża. Tak teraz czuję, że zgodnie z przewidywaniami babci będę chory po takiej dobrej zabawie. Praktycznie całe dwie godziny spędziliśmy na "konikach" (kto był dzieckiem wie co to jest), urządzając zawody w utrzymywaniu równowagi, najpierw na siedząco, później na stojąco z trzymanką, aż byliśmy tak dobrzy w te klocki, że bawiliśmy się bez trzymanki. Dziwne, bo kiedyś złapanie równowagi nawet na siedząco było nie możliwe, a teraz udawało nam się na stojąco bez trzymanki nawet kilka minut.
I zapomniałem, dostałem dzisiaj w prezencie od dziadka lutownicę (mówi że już ma za słaby wzrok, nie jest w stanie lutować), za co mu serdecznie dziękuję.
I cytat na ten tydzień: "Ta dziewczyna była taka piękna z ryja". Autora cytatu nie podam, żeby się nie obraził.
Chuck Norris jest tak stara, że spada z łóżka na flażolety (albo z obu stron, jak kto woli).

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz