poniedziałek, 27 kwietnia 2009

Moje notki są o wszystkim i o niczym więc trudno dać im tytuł

Kochani (a raczej kochane, kto by tam kochał facetów), widzę w waszej działalności pewną niekonsekwencję. Jedenaścioro z Was zadeklarowało, że odpowie w ankiecie "nie", a zrobiło to tylko siedmioro z Was. Jesteście podłymi kłamcami, a myślałem, że mogę na Was polegać.
I nie ma to jak mieć szczęście w meczu matematycznym.
Dzisiaj graliśmy coś tam w MOKu, ale jak mieliśmy próbę zaraz przed występem, to było więcej osób na sali, niż jak graliśmy właściwe, gdyż prawie wszyscy w międzyczasie wyszli (graliśmy ostatni).
Oł noł, Twoja stara, oł noł.

piątek, 24 kwietnia 2009

Dzień dobry piękne panie i te czytające tego bloga!

Tak se, kurde, patrzę i, kurde, zaniedbałem tego, kurde, bloga, kurde, kurde.
Zacznę od zamkniętej w sobotę ankie-kurde-ty. Nie licząc mojego głosu, oddanego na "obojętny" tylko po to, żeby móc widzieć wyniki od razu kiedy wejdę bloga, równo połowa została oddana na tak zwane "KC"! Jak to się, kurde, stało, to ja kurde nie wiem.
Teraz prawie codziennie dzieje się coś ważnego. We wtorek był konkurs BRD (czyt. "byrydy"), środa i dzisiaj testy, jutro egzamin na lektora, niedziela - meczo matematyczny w takim durnym terminie (jak to mój tata powiedział "by ich diabli!"), poniedziałek i wtorek - dwa całkiem niezależne od siebie koncerty w MOKu ( w sensie, że gram). Tylko czwartek był wolny. No a w piątek za tydzień Deep purple (ciemny fiolet, a nie głęboka purpura!).
Wąż wychodzi z jednej jamy i wchodzi do drugiej.
Nie było dzisiaj Loży, a Śpiwór nie rozwija swojego bloga.
Byliśmy dzisiaj u Norbasa i odkryliśmy super, rzecz, która, jako, że nie umiem opowiadać, będzie super słaba. Otóż ma on dwa pokoje na strychu z niezależnymi schodami do każdego z nich. I byłem u niego już kilka razy i zawsze myślałem, że są one całkowicie rozdzielone, a tu patrzymy za telewizor, a tam przejście tak niskie, że na czworaka za ciasno, ale da się przeczołgać. Zawsze marzyłem, żeby mieć tajne przejścia w domu. :*:*:*:*:*:*:*:*:*:*:*:*:*:*:*:*:*:
Przepraszam, za tytuł, to tylko taki suchy żart, a nie jakaś sugestia.

czwartek, 16 kwietnia 2009

Dzień dobry, kochani czytelnicy!

----Byłem w Pradze. Byłem, zwiedzałem, słyszałem, widziałem, wąchałem. Po prostu byłem. Śmiałem się z "zakonczejte te prosimy vystup a nastup". Byłem w Synagodze. Byłem. Byłem w WWW na Hradczanach. Byłem tu i ówdzie. Jadłem. Jadłem czeskie dania. Nie ćpałem. Byłem i widziałem. Drapałem się po biodrze. Patrzyłem. Patrzyłem na Czeszki i inne turystki. Byłem i przeszedłem mostem Karola, gdyż byłem w Pradze. Powróciłem i nie jestem w Pradze. Jestem. Jestem tu, w Głogowie, i siedzę przy komputerze. Siedzę i piszę. Co piszę? Notkę piszę. Po co piszę? Po gówno piszę! Nie wiem po co piszę, ale piszę! A Ty co robisz? Czytasz? Wiesz po co czytasz? Dalej czytasz? Czytasz, nie szkoda Ci czasu, że dalej czytasz?
----Chcesz wiedzieć jak było w Pradze? Zapytaj się, po co mam to pisać wszystkim. Nie krępuj się, nie gryzę.
----Sześć osób zaznaczyło "kocham go". Kto to kurde był? W żadnych przypuszczeniach tego nie przewidziałem, więc przypuszczam, że ktoś sobie jaja robi, ale w innym przypadku kogoś może interesować jak było w Pradze. A tak w ogóle nikt z Was mnie nie nie lubi, a tylko dwie osoby mnie nienawidzą! Tego, żem się nie spodziewał.
----Dzisiaj byłem we Wrocławiu na Gali Laureatów zDolnego Ślązaka. Była jedna dziewczyna pięciokrotnie zwolniona z testu mat-przyr, ale ani razu z humanistycznego. Cóż za chumchamstwo! Laureatem okazał się też jeden gościu z kursu lektorskiego, którego zapamiętałem przez to, że cały czas się nań odzywał, nie umiejąc sklecić porządnego zdania i jąkając się mówił trzy razy dłużej niż normalny człowiek. Ja zarywałem do dziewczyny siedzącej po prawej ode mnie, również laureatki z matmy i fizyki. I kurde, zapomniałem się jej spytać o imię. Ale podryw szedł dobrze, bo się uśmiechała do mnie, jak waliłem sucharem. Tak w ogóle to zauważyłem, że suchary to jeden z najlepszych sposobów, żeby się podlizać dorosłym i podrywać dziewczyny.
----Po skończonej Gali poszliśmy do sklepu muzycznego i grałem na basie akustycznym i gitarze dwunastostrunowej! Niestety nie stroiła, a nie miałem czasu jej dostroić.
----I pamiętaj, że Twoja wnuczka będzie mądrzejsza od Ciebie, będzie umiała obsługiwać FDT. Ty nigdy się tego nie nauczysz. Będziesz za stary. Słowo dnia to "krowanabadylu".

niedziela, 12 kwietnia 2009

Wesołych Świąt Zmartwychwstania Jezusa chrystusa

Pewnie dla większości z Was święta się rozpoczynają, ja bardziej odczuwam jakby się skończyły, nachodziłem już się swoje do kościoła, a teraz już tylko takie spotkania z rodziną, nie mające zbytniego związku ze Zmartwychwstaniem i innymi wydarzeniami, które w tym tygodniu wspominaliśmy (wspominamy).
Specjalnie w tytule piszę "chrystus" małą literą, gdyż to jest nie nazwisko, ale "zawód" Jezusa
Mokrego jajka, smacznego śmigusa, samych szóstek w szkole, czekoladowego jajka i nigdy więcej postu, życzy Antek.

piątek, 10 kwietnia 2009

Post ścisły jest niewykonalny


----Trochę się zapuściłem w pisaniu bloga, więc dzisiaj, mimo Wielkiego Piątku postanowiłem napisać notkę.
----Najpierw chciałbym wyrazić zdziwienie, że dwie osoby zaznaczyły w ankiecie "kocham go". Dooooobre! To Wam się udało! (Kto to niby zaznaczył!?)
----Pochwalę się starocią (z poniedziałku), że przegraliśmy, ale i tak przechodzimy dalej.
____Zdjęcie po lewej przedstawia to, czym żywi się mój kot. Są to grabie, którymi ściągałem kilkuletnie pajęczyny z sufitu i ścian w komórce (nie mylić z telefonem komórkowym), wraz z pajkami. Powiem wam, że tyle pajęczyn w jednym miejscu to wcześniej nie widziałem i w przeciwieństwie do Franka, do teraz nie jadłem.
----Zdaniem tygodnia mianuję: "Kogo szukasz w Pradze".

sobota, 4 kwietnia 2009

Sława, pieniądze, kobiety! (no kobiety to może i nie)

Z powodu narzekań Hejgeja, zwanego Grzybem, na nudność mojego bloga notka będzie trochę w innym stylo. Otóż przedstawię wam przepis na sławę i p$i$e$n$i$ą$d$z$e !#!%^^$#%$%#$@#$$$$$$$(€€€€€€€€€€€)! Wygląda to tak:

1. Zostajesz zwykłym, szarym bluesmanem.

2. Nagrywasz super, ekstra, fajną piosenkę, która staje się hitem wszech czasów (niestety na hit lata nie masz co liczyć, to pozycja zarezerwowana dla popu).

3. Sprzedajesz piosenkę starszym pokoleniom, które jeszcze nie znają YouTube'a i stajesz się bogaty, przy okazji zdobywasz sławę.

a.d.1 Dobrze by było jakbyś umiał śpiewać, albo grać na gitarze (inne instrumenty też wchodzą w grę), ewentualnie wystarczą Ci koledzy posiadający tę umiejętność.

a.d.3 Musisz się pośpieszyć, zanim te pokolenia wymrą, czas nagli.

a.d.2 Punkt najważniejszy, czyli jak napisać piosenkę. Wygląda to tak:
----a) Lecisz do USA (czyt. usa).
----b) Jedziesz jak najdalej od cywilizowanego wybrzeża, do jakiejś wioski, która przegapiła początek XX wieku, a o XXI to nawet nie pomyślała
. Musi być to wioska obfita w Afroamerykanów (no tych takich czarnych), ewentualnie wystarczą podmiejskie slumsy, jak nie masz czasu szukać wiochy.
----c) Szukasz tam bardzo starej murzynki z jednym zębem.
----d) Podsłuchujesz co ona podśpiewuje, gdy tym swoim zębem łuska fasolę.
----e) Próbujesz wychwycić melodię.
----f) Nie poddawaj się, nie zawsze wszystko wychodzi za pierwszym razem.
----g) Gdy odkryjesz melodię i spiszesz słowa, zbierz kapelę. Tylko nie bierz Kalosza, Lewego, Prawego, Ola, 3D, bo oni zagraj Ci metal oraz Marcela ani Kornela, bo oni zagrają Ci Regge, ska, lub inne podobne główno (przepraszam nie mogłem się powstrzymać).
----h) Odgywacie posłyszaną piosenkę dodając trójdźwiękową partię basu, bębenki i kilka solówek.
----i) Piosenkę gracie/ śpiewacie 4 do 100 razy szybciej. Nagle okazuje się , że z najbardziej nużącej piosenki stała się najbardziej porywającą posenką na świecie, do sławy już tylko krok!
Jest tylko jeden minus tej recepty, skąd wziąć pieniądze na bilet do USA (czyt.usa)?